Trener Josh Holland pozostaje wierny prawdzie i wyjątkowej filozofii treningu
Przygotowanie i samodoskonalenie pomogły Joshowi Hollandowi zdobyć tytuł trenera gwiazd. Być może ważniejsze niż zbudowanie sześciopaku mięśni brzucha w sześć tygodni, samozwańczy „trener samodoskonalenia” zdobył całodobowe zaufanie wielu ze swojej długiej listy klientów. Nie oznacza to, że Holland nie jest w stanie uformować aktora na bohatera akcji, jak to zrobił, przygotowując gwiazdę „Moon Knight” Oscara Isaaca do tytułowej roli w serialu Marvel Comics. Obecnie jednym z jego głównych celów jest utrzymywanie żyjącej legendy rocka Rogera Watersa w gotowości scenicznej nie tylko na jego niedawno ukończoną trasę po Europie i nadchodzącą trasę po Ameryce Południowej, ale…

Trener Josh Holland pozostaje wierny prawdzie i wyjątkowej filozofii treningu
Przygotowanie i samodoskonalenie pomogły Joshowi Hollandowi zdobyć tytuł trenera gwiazd. Być może ważniejsze niż zbudowanie sześciopaku mięśni brzucha w sześć tygodni, samozwańczy „trener samodoskonalenia” zdobył całodobowe zaufanie wielu ze swojej długiej listy klientów.
Nie oznacza to, że Holland nie jest w stanie uformować aktora na bohatera akcji, jak to zrobił, przygotowując gwiazdę „Moon Knight” Oscara Isaaca do tytułowej roli w serialu Marvel Comics. Obecnie jednym z jego głównych celów jest utrzymanie żywej legendy rocka Rogera Watersa w gotowości nie tylko na jego niedawno ukończoną trasę po Europie i nadchodzącą trasę po Ameryce Południowej, ale także zapewnienie, że prawie 80-letnia ikona wystąpi podczas wielu kolejnych tras.
Osiąganie celów długoterminowych wykracza poza plan treningu siłowego, mówi Holland. Dla Holland, która towarzyszy frontmanowi Pink Floyd w całej Europie, oznacza to ciągłą gotowość na najlepsze i najgorsze czynniki stresogenne oraz inne sytuacje, które mogą pojawić się w ułamku sekundy. Pełnienie tej roli wymaga zaufania – oznacza otwartość i szczerość w każdej sytuacji, dobrej i złej.
Zdobycie zaufania klienta to chyba najbardziej niepozorna część zawodu trenera personalnego, na którą nie każdy kładzie wystarczający nacisk. Jako młody trener Holland przyznaje, że na początku swojej kariery zaliczał się do tej kategorii, dopóki miejsce w szkole średniej nie zmusiło go do poprawy sytuacji lub podjęcia nowej kariery.
Kiedy odpowiedź na pytanie klienta poszła fatalnie, Holland uderzył w rachunek. Teraz, mając ponad dziesięcioletnie doświadczenie, posiada rozległą wiedzę i certyfikaty w praktycznie każdym obszarze fitness, jaki można sobie wyobrazić, w tym w naukach holistycznych, treningu komórkowym, a nawet jako główny trener Blueprint. Jest także ekspertem w zakresie sztuk walki i choreografii tanecznej. Nie wie jednak, że nadal chce włożyć wysiłek w naukę.
„Pamiętam, jak [podsłuchując potencjalnego klienta] powiedział: «Josh nawet nie wiedział, więc nie wiem, czy to będzie ten dla mnie»” – wspomina Holland. „Pomyślałam sobie: «Zawsze będę szczera, ale upewnię się, że mam jak najwięcej wiedzy na temat jak największej liczby rzeczy. Dam też znać moim klientom, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby zrozumieć, z czym się borykają. I mam nadzieję, że to wyjdzie najlepiej.»
Jednym z jego pierwszych klientów, który go przetestował, była kolejna ikona muzyki, Madonna, która bombardowała Hollanda pytaniami – większość z nich znał, a pozostałe, jak twierdził, badał, dopóki nie uzyskał odpowiedzi. Uważa ją za przyjaciółkę i mentorkę, która pomogła ukształtować jego filozofię. Chociaż jego zadaniem jest rzucanie wyzwanie klientom, aby osiągnęli sukces, mistrzostwo w jego rzemiośle oznacza, że musi być przygotowany na każdą prośbę.
Teraz z Watersem, w wieku 79 lat, nadal z sukcesem jak nigdy dotąd utrzymuje światowy harmonogram dzięki obronie Hollanda i zwycięskiej strategii. Zaczyna się od zaufania.
„Powiedziałbym, że kiedy już zbudujesz zaufanie u swojego klienta, zawsze możesz powiedzieć: «Słuchaj, nie wiem»”. Ale mogę się tego dowiedzieć” – Holland radzi wszystkim początkującym trenerom. „Jeśli nie mam pojęcia, co to jest, powiem im. Na początku może mnie to ugryźć w tyłek, ale będę pracować nad znalezieniem odpowiedzi.
Strategia sukcesu Joshuy Hollanda
1. Nadaj priorytet długoterminowym strategiom dobrego samopoczucia
Myślę, że to dr Peter Attia mówił o tym, co chcesz osiągnąć w ostatniej dekadzie swojego życia. Jeśli czujesz, że dożyjesz 100 lat, co chciałbyś móc robić? To pytanie daje ludziom perspektywę – jest to naprawdę głęboka myśl do przemyślenia. Są szanse, że rozwiązaniem nie jest budowanie mięśni ani przebiegnięcie maratonu w czasie krótszym niż cztery minuty. Są szanse, że chodzi o odbieranie wnuków, prawnuków, wchodzenie po schodach bez sapania i sapania i tym podobnych.
Współpracując z Rogerem Watersem. Mam bezpośredni przykład tego, jak to może wyglądać. Kiedyś potrafił robić wiele fajnych rzeczy, ale teraz niekoniecznie musi robić to tak dobrze, jak wtedy, gdy zaczynałem z nim trenować.
Ale ten facet nadal jest w stanie wykonać sześciominutową deskę, nawet nie mrugając powieką – pozostaje w tej pozycji przez sześć minut bez ruchu. Potrafię zrobić tylko pięciominutową deskę. Ale kiedy biegnę, on tego nie robi. Zamiast tego celem Rogera jest teraz umiejętność gry w kręgle i chce móc strzelać w bilard. Chce umieć chodzić po schodach.
Jeśli więc pomyślimy długoterminowo, istnieje szansa, że będziemy chcieli złagodzić część szkód, jakie obecnie wyrządzamy naszym organizmom. Jeśli więc podnosisz 500 funtów w martwym ciągu tylko dlatego, że możesz, możesz pomyśleć o tym, jak radzą sobie Twoje plecy i kolana? Jak będą wyglądać te wszystkie rzeczy, kiedy będę znacznie starszy? To po prostu coś do rozważenia.
2. Josh Holland jest przygotowany na każdy możliwy scenariusz klienta
Odbyłem kilka wycieczek. Wiele lat temu odbyłem europejską trasę koncertową z Madonną. A teraz odbyłem z Rogerem dwie światowe trasy koncertowe. I oczywiście podczas wszystkich tych wycieczek osoba taka jak ja zdobywa doświadczenie, a życie i kariera zależą od doświadczenia. Im bardziej staję się dojrzała i doświadczona, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że jest kilka rzeczy, które mogę zrobić, aby ułatwić sytuację moją i moich klientów. Istnieją jednak pewne wyzwania, szczególnie w przypadku zamieszkiwania poza Stanami Zjednoczonymi.
Jedną z rzeczy, która staje się dla mnie wyzwaniem, jest otrzymywanie paczek. W Europie nie jest to tak skuteczne, przynajmniej tak mi się wydaje. Jeśli będę w domu, jestem pewien, że uda mi się coś dostać w ciągu kilku dni, a może nawet tego samego dnia. Ale kiedy jesteś w Europie, musisz jakoś przygotować się na każdą sytuację i spróbować nawet zgadnąć, co może się wydarzyć. Trzeba więc przygotować się na kontuzje. Jesz potrawy, do których nie jesteś przyzwyczajony, więc muszę się na to przygotować [problemy żołądkowe.
[Któregoś razu] żona Rogera przyszła do mnie i zapytała: „Josh, wiesz, Rogera boli kostka? Kuleje. Ledwo może się poruszać. Czy wiesz dużo o żywokoście? A ja na to, że nie wiem – przyznam się, jeśli czegoś nie wiem. Powiedziała, żeby to sprawdzić i zobaczyć, czy to zadziała. I pomyślałem, że wygląda świetnie, na pewno spróbuję to zdobyć. Trwało to dwa miesiące. Trwało to dwa miesiące. nam dwa miesiące na znalezienie czegoś, co nawet się do tego nie zbliża co tu znajdziesz. Kiedy wróciłem do domu, otrzymałem go w ciągu dwóch dni. To tylko jedno z kilku wyzwań.
3. Daj klientowi znać, że zwracasz na niego uwagę
Jest to jedna z najważniejszych rzeczy w relacji klient-trener: nikt nie chce, aby jego czas był marnowany. Zdecydowanie nie chcę, żeby mój czas był marnowany. I jestem pewien, że moi klienci zdecydowanie nie chcą, aby ich czas był marnowany. Dlaczego więc mielibyśmy robić coś, co w ostatecznym rozrachunku marnuje Twój czas? A czasami jedynym sposobem, aby się o tym przekonać, jest metoda prób i błędów.
Możesz rzucić różnymi rzeczami w system i zobaczyć, co zadziała, lub możesz po prostu zadać pytania. Oczywiście nie chcemy końcowego pytania „tak” lub „nie” – tak naprawdę niewiele z tego można wyciągnąć. Lepiej jest najpierw dowiedzieć się, dlaczego tu jesteś. Więc jak myślisz, dlaczego tu jestem? I to jest miły początek rozmowy, która wiele wnosi.
Pierwszego dnia treningu z Rogerem spotkałem go na orbitreku. Miał spuszczoną głowę i po prostu za nią podążał. Zapytałem go: „Czy lubisz ćwiczyć na orbitreku?” Mówi: „Właściwie tego nienawidzę”. Zapytałem, więc dlaczego to robisz? Powiedział: „Nikt mi nigdy nie powiedział inaczej. Kilka lat temu kazano mi to zrobić w ramach rozgrzewki i to właśnie robię”.
W tamtym momencie wiedziałem z własnego doświadczenia, że to jest facet, który jeśli mu się coś powie, to to zrobi. I będzie to kontynuował, dopóki nie powiesz mu inaczej. Wiedziałem więc, że jest w tym jakaś siła. Ale potem zyskałem też od niego szacunek: temu dzieciakowi naprawdę zależy na tym, co chcę robić, i pasuje to do tego, co muszę robić. I od tego momentu, gdy zwróciliśmy na niego uwagę, zbudowaliśmy przez lata wspaniałą relację.
4. Klient jest na pierwszym miejscu, ale nie stawiaj swoich potrzeb na ostatnim miejscu
Myślę, że wszyscy bylibyśmy lepsi, gdybyśmy rozumieli swoje role. Czasami łatwo jest wpaść w sytuację, w której czujesz się jakbyś był przyjacielem swoich klientów – i mam nadzieję, że tak właśnie jest. Zaprzyjaźniam się z wieloma moimi klientami i w niektórych sytuacjach traktuję ich w ten sposób. Ale jeśli chodzi o pracę, bardzo wyraźnie oddzielam pracę od wszystkiego innego. Jestem tam, aby upewnić się, że praca zostanie wykonana. I to jest bardzo proste. Bo jak wiadomo, powraca stare powiedzenie: nie gryź ręki, która cię karmi.
Jeśli jestem tam, aby pracować, dlaczego nie miałbym zrobić wszystkiego, co w mojej mocy, aby upewnić się, że wykonam swoją pracę?
Roger wkrótce skończy 80 lat i nadal koncertuje po świecie. Oczywiście spotyka się z dużą krytyką w mediach ze względu na wszystko, o czym mówi. Nie pozostaje to niezauważone i stanowi dla niego duże obciążenie jako człowieka.
Muszę tam siedzieć i myśleć o wszystkich konsekwencjach, przez które musi przejść, aby móc robić to, co robi. Więc jeśli go przetrenuję, nie wykonam swojej pracy. Jeśli nie będę go wystarczająco szkolił, nie wykonam swojej pracy. Muszę więc zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby mieć pewność, że najlepszym sposobem na opisanie tego jako najlepszego wyrażenia jest równowaga. Muszę umieć pogodzić pracę, zabawę i wszystko inne. A kiedy już zajmę się swoją pracą, wszystko inne stanie się łatwe. Więc tak, stawianie go na pierwszym miejscu lub stawianie klientów na pierwszym miejscu to coś, co prawdopodobnie robię zbyt często. Co jakiś czas musiałam cofnąć się o krok i powiedzieć, że muszę skupić się na sobie, rodzinie i przyjaciołach. Ale nigdy nie chodzi o koszt utraty klienta lub spalenia mostu.
5. Wykorzystuj media społecznościowe do zdobywania wiedzy
Mam wrażenie, że kiedy muszę coś zaproponować [na przykład nowe ćwiczenie lub technikę], robię to źle. Dlatego staram się dawać przykład. Powiedziałbym, że media społecznościowe są jednym z najłatwiejszych narzędzi, aby to zrobić.
Jeśli będziesz korzystać z mediów społecznościowych w sposób podkreślający bogactwo modalności, narzędzi i doświadczeń, ludzie będą przychodzić do Ciebie z pytaniami typu: „Hej, co robisz z tym przepływaniem liny?” Kiedy jestem z nimi osobiście, często mam przy sobie linę, więc po prostu im ją rzucam, aby mogli w czasie rzeczywistym odkryć, co to jest. Ale teraz, jeśli nie masz możliwości spotkania tej osoby przed sobą, przekaż jej ocenę lub pierwszą sesję z prawdziwym procesem lub podobnymi narzędziami. Mam wtedy nadzieję, że ludzie zobaczą mnie autentycznie, kiedy mówię o tym w moim podcaście lub publikuję treści. I widzą, że jeśli coś będę promować, to jest duża szansa, że jeśli tak, to zostało to zweryfikowane i może ci się przydać.
Raz odbyłem sesję z Rogerem. I w pewnym sensie zauważyłem, że jest takim perfekcjonistą, że jeśli nie wykona jednego z ruchów dobrze, staje się wobec siebie surowy. Mówię mu, bądź dla siebie delikatny. Jeśli będziesz się użalać, nie będziesz lepszy w tym ruchu.
Roger ma rację, jest bardzo dobrym graczem w bilard i to on nauczył mnie, jak zostać bardzo dobrym graczem w bilard. Powiedział mi: Kiedy oddasz strzał, stój w pozycji leżącej. Nie ruszaj się, dopóki piłka nie będzie gotowa. To najlepszy sposób na ćwiczenie mózgu. Jeśli strzał wpadnie, poradziłeś sobie dobrze. Jeśli nie, jeśli nie pozostaniesz w pozycji leżącej, twój mózg nie jest w stanie tego pojąć.
Odparłem mu: Jeśli tak, [zadręczając się], nie pozwalasz sobie na przetworzenie tego ruchu. Więc wróćmy i zróbmy to jeszcze raz. I widzicie ten piękny rozwój, gdy on powoduje ruchy w dół.