Nawet po doświadczeniu bliskim śmierci Johnny Joey Jones pozostaje gotowy do działania
Każdy ma urodziny, ale nie każdy ma Dzień Życia. Sierżant sztabowy Johnny Joey Jones tak robi i jest to 6 sierpnia 2010 roku. Ten tydzień rozpoczął się od wysłania 300 amerykańskich żołnierzy piechoty morskiej, aby przejęli kontrolę nad miastem w Afganistanie. „Zidentyfikowaliśmy budynek, który musieliśmy zająć, co oznaczało, że musieliśmy zająć całą wioskę” – powiedział Jones. Jego praca polegała na pracy jako technik usuwania amunicji wybuchowej (EOD), co oznaczało, że musiał szukać bomb, które mogły zostać podłożone pod ziemią. Później dowiedzieli się, że...

Nawet po doświadczeniu bliskim śmierci Johnny Joey Jones pozostaje gotowy do działania
Każdy ma urodziny, ale nie każdy ma Dzień Życia. Sierżant sztabowy Johnny Joey Jones tak robi i jest to 6 sierpnia 2010 roku. Ten tydzień rozpoczął się od wysłania 300 amerykańskich żołnierzy piechoty morskiej, aby przejęli kontrolę nad miastem w Afganistanie.
„Zidentyfikowaliśmy budynek, który musieliśmy zająć, co oznaczało, że musieliśmy zająć całą wioskę” – powiedział Jones. Jego praca polegała na pracy jako technik usuwania amunicji wybuchowej (EOD), co oznaczało, że musiał szukać bomb, które mogły zostać podłożone pod ziemią. Później odkryli, że wróg przed opuszczeniem miasta ukrył ponad 200 bomb. Po pięciu dniach oczyszczania budynków i ulic poczyniono ogromne postępy. Następnie 6 sierpnia Jonesa obudził inżynier rezerwy Daniel Greer, który powiedział mu, że jest potrzebny do zbadania budynku.
„Wstałem, ubrałem się, to było dosłownie po drugiej stronie ulicy od terenu, który założyliśmy” – powiedział. Znaleźli nowy typ improwizowanego urządzenia wybuchowego (IED), a każdy nowy rodzaj broni musiał być zgłaszany i dokumentowany, aby ich sojusznicy i towarzysze byli tego świadomi.
„Poprosiłem ludzi o pomoc w tej sprawie i nadepnąłem na IED, o którym nie wiedziałem, że tam jest”.
W wyniku eksplozji Jones stracił obie nogi powyżej kolan oraz doznał uszkodzeń obu nadgarstków i prawego przedramienia. Greer stracił życie. Choć misja ostatecznie dobiegła końca, Jones stanął w obliczu własnych problemów. Natychmiast został przetransportowany w celu uzyskania pomocy lekarskiej, a jego jedynym celem w przyszłości był powrót do zdrowia i rehabilitacja.
„Fizyczne gojenie polegające na zamknięciu dziur, ponownym przyczepieniu mięśni i całej reszcie zajęło około trzech miesięcy. Następnie udałem się do Waltera Reeda (szpital), aby dowiedzieć się, jak korzystać z protetyki”.
W lutym 2011 roku mógł już chodzić dzięki protezie, a w lipcu tego roku pracował na Kapitolu. W pewnym momencie rekonwalescencji był bohaterem odcinka w ABC Nightline i podzielił się oświadczeniem, które pokazało, jak naprawdę jest silny psychicznie.
„Powiedziałem im, że nie straciłem obu nóg. Dostałem drugą szansę na życie”.
Johnny Joey Jones rozszerzył swoje wpływy na cały kraj
Jones mógł nie wiedzieć, jaki będzie jego los, kiedy wstąpił do piechoty morskiej, ale wiedział, że jego przeznaczeniem jest coś innego niż rodzinne miasto. Jones dorastał na północnym zachodzie, a jego rodzinie nieobca była służba wojskowa. Jego pradziadek był żołnierzem piechoty morskiej i miał sześciu wujków, którzy zostali powołani do wojska. Powiedział, że nie rozmawiali zbyt wiele o tym, co robili w tym czasie, ale wiedzieli, że przynajmniej służyli w wojsku. Jones nie miał wielkich planów wstąpienia do piechoty morskiej ani do jakiejkolwiek innej jednostki wojskowej, ale dwóch jego przyjaciół miało ojców, którzy służyli w wojsku. Jeden pełnił czynną służbę w Siłach Powietrznych w Arkansas, drugi był ich trenerem piłki nożnej i żołnierzem piechoty morskiej rezerwy.
„Byłem pod wpływem tych chłopaków i kiedy skończyłem szkołę średnią, Chris poszedł na studia, Keith do pracy, a ja zastanawiałem się, co dalej robić” – wspomina. „Keith właściwie zwerbował mnie, żebym dołączył do niego w korpusie piechoty morskiej”.
Nie tylko jej wpływ pomógł mu podjąć tę decyzję. Żadne z jego rodziców nie ukończyło szkoły średniej, a mimo to robili wszystko, co w ich mocy, aby mu się to udało. Jones czuł, że to dar, dzięki któremu może zrobić więcej.
„Dla mnie było więcej do osiągnięcia niż praca na godziny. Korpus piechoty morskiej stał się moim sposobem na osiągnięcie więcej”.
W kwietniu 2005 r. Jones udał się do obozu rekrutacyjnego, ale w 2007 r. odbył już swoją pierwszą podróż po Iraku w roli bezpieczeństwa. Kiedy wrócił z tej misji, złożył podanie o stanowisko technika EOD i dostał tę pracę. Po ukończeniu szkoły potrzebnej na to stanowisko w marcu 2010 r. został wysłany do Afganistanu, gdzie przeżył Dzień Życia.
Johnny Joey Jones wykorzystuje salę treningową, aby zwiększyć siłę fizyczną i psychiczną
Pomimo wszystkiego, przez co przeszedł do tego momentu, Jones nigdy się nie poddał i pozostał bezinteresowny. Próbuje prześcignąć siebie i innych. Odkrył, że do Waltera Reeda wysłano ponad 50 techników, a 13 z nich znał z imienia. Wierzył, że im ciężej pracujesz dla innych, tym ciężej pracujesz dla siebie. Chciał zrobić wszystko, co w jego mocy, aby zaoferować im swoje wsparcie, aby mogli iść do przodu tak jak on. Brał także udział w programie mentorskim, który, jego zdaniem, pomógł mu utrzymać kontakt z, jak to określił, „drugim końcem tunelu”.
„Osobiście chciałem odwiedzić tych chłopaków i powiedzieć im, czego się spodziewać, zwłaszcza że po rekonwalescencji zmienia się lokalizację. W ciągu pierwszych kilku miesięcy noszenia protez zdałem sobie sprawę, że jest coś do zrobienia i mogłem aktywnie pokazać tym chłopakom i dziewczętom, co mają do zaoferowania”.
Kolejnym elementem, który pomógł Jonesowi zarówno psychicznie, jak i fizycznie, był trening i sprawność fizyczna. Świetnie łączył treningi z ciężką pracą. Pamiętał, że jego ojciec pracował jako murarz, a oni byli biedni i musieli dużo pracować, aby związać koniec z końcem. Nie trenuje, żeby osiągnąć określony wygląd, ale raczej, żeby przygotować się na nadchodzące wyzwania.
Jones powiedział: „Jest tylko jeden sposób, aby coś zrobić, i jest nim zrobienie tego”. To była część kultury, w której dorastałem. Nie musisz dobrze wyglądać, ale lepiej bądź silny.
Z siłownią zapoznał się dopiero, gdy zaczął grać w piłkę nożną w szkole średniej, ale od razu poczuł silną więź, która pozostaje z nim do dziś.
„Zawsze uważałem, że ma to kluczowe znaczenie dla mojego zdrowia psychicznego. Jeśli nie ćwiczyłem przez tydzień, nie czułem się dobrze”.
Johnny Joey Jones to głos weteranów
Historia Jonesa i jego praca na rzecz zmian zainspirowały wielu Amerykanów. Jones pisze dla Fox News od 2019 roku i był gospodarzem wielu programów w tej sieci i Fox Nation. Jones nie spodziewał się, że platforma tej wielkości będzie mogła wywrzeć wpływ, ale skoro ją miał, chciał coś zmienić.
„Bardzo ważne jest dla mnie, aby bronić innych osób znajdujących się w takiej samej sytuacji jak ja” – wyjaśnił. „Zostałam członkinią Komisji ds. Weteranów Izby Reprezentantów i zostałam wysłuchana przez właściwe osoby. Od tego czasu miałam okazję uczestniczyć w różnych wydarzeniach i spotkałam w Fox producentkę Jen Williams, której już tu nie ma. Wyprodukowała program i zaprosiła mnie do udziału w nim”.
Dzięki tej pierwszej okazji Jones aktywnie podnosił świadomość na temat różnych kwestii oraz działał na rzecz weteranów i ich rodzin. Chciał zwrócić uwagę na innych, którzy sami podjęli wielkie zobowiązania i poświęcenia na rzecz wolności. Jego nowa książka pt.Nieprzerwane więzy bitwy,opowiada historie innych weteranów, takich jak sierżant sztabowy Nate Boyer, kapitan (w stanie spoczynku) Wesley Hunt i żona Gold Star Stacy Greer, między innymi w imieniu swojego zmarłego męża. Cel, jaki przyświecał tej książce, jest taki sam jak wszystkiego, co robił wcześniej: zrobić różnicę dla tych, którzy desperacko tego potrzebują.
„Wszyscy potrzebujemy pomocy i inspiracji. Zdałem sobie sprawę, że historia, którą chcę opowiedzieć, nie dotyczy tego, co mi się przydarzyło, ale ludzi, którzy pomogli mi przez to przejść. Aniołowie stróże, o których nie wiedziałem, że byli wtedy aniołami, ludzie, bez których nie mógłbym opowiedzieć historii. Wszyscy mieli głęboki wpływ na moje życie i wszyscy mi pomogli”.
Johnny Joey Jones chce, aby ludzie czytający tę książkę myśleli poza tym, co jest napisane na stronach. Przedstawione osoby wywarły na niego ogromny wpływ, dlatego chciał pomóc opowiedzieć światu ich historie, ale ma nadzieję, że czytelnik skończy czytać i zastanawia się, kim będzie ta dziesiątka osób w ich życiu.
„Być może nie znasz ich tak dobrze jak innych, ale sposób, w jaki ich znasz, jest i powinien być dla ciebie bardzo ważny”.
Możesz zamówićNieprzerwane więzy bitwyw Fox News Books.
Obserwuj Jonesa na Instagramie @johnny_joey.