Tony Kanaan wspomina swoją karierę wyścigową przed finałem Indy 500
107. edycja Indianapolis 500 będzie dla Tony’ego Kanaana zarówno wyjątkowa, jak i niezapomniana. Będzie to nie tylko jego 22.500, ale także ostatni wyścig w jego karierze. W wieku 48 lat Kanaan nigdy nie myślał o tym, kiedy powiewa flaga w szachownicę jego kariery. Od debiutu w NTT IndyCar Series w 1998 roku miłość do tego sportu i dreszczyk emocji towarzyszą mu przez ćwierć wieku. „Kocham to, co robię” – Kanaan powiedział M&F. „Nigdy nie mówiłem, że chcę się ścigać, aby stać się bogatym lub sławnym. Po prostu kocham…

Tony Kanaan wspomina swoją karierę wyścigową przed finałem Indy 500
107. edycja Indianapolis 500 będzie dla Tony’ego Kanaana zarówno wyjątkowa, jak i niezapomniana. Będzie to nie tylko jego 22.500, ale także ostatni wyścig w jego karierze.
W wieku 48 lat Kanaan nigdy nie myślał o tym, kiedy powiewa flaga w szachownicę jego kariery. Od debiutu w NTT IndyCar Series w 1998 roku miłość do tego sportu i dreszczyk emocji towarzyszą mu przez ćwierć wieku.
„Kocham to, co robię” – powiedział KanaanM&F.„Nigdy nie mówiłam, że chcę się ścigać, żeby stać się bogata czy sławna. Po prostu to kocham, kocham to, co robię i jeśli nadal mogę to robić, to czemu nie? Czy mam coś do udowodnienia? Nie. Nie ma już nic do udowodnienia. Emerytura będzie dużą zmianą, bo nie jestem już tym samym, kim byłam 30 lat temu. Mam teraz czworo dzieci, jestem mężatką i nie wiem, jak inaczej żyć”.
Możliwość opuszczenia profesjonalnego sportu na własnych warunkach i jednocześnie świętowanie to przywilej, z którego korzystają nieliczni. Przed swoim ostatnim wyścigiem Indy 500 w tę niedzielę na torze Indianapolis Motor Speedway TK podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat tego, jak udało mu się tak długo konkurować na tak wysokim poziomie. Podzielił się także tym, czego oczekuje na emeryturze i radami dla następnego pokolenia.
Tony Kanaan nadal trenuje, aby dominować na torze
Zawsze starałem się nauczyć jak najwięcej. Oczywiście nie wszystko, co zrobiłam, było pożyteczne, ale staram się nie podążać za trendami. Staram się podążać za ludźmi, którzy mają taką samą motywację jak ja. Chodzi o poznanie swojego organizmu i tego, co jest dla Ciebie skuteczne, ponieważ Twoja dieta nie będzie dla mnie skuteczna i odwrotnie. Nie potrafię wskazać jednej rzeczy, ale zawsze chodzi mi po głowie to, żeby się obudzić i coś zrobić.
Jeśli jesteś zawodowym sportowcem, musisz być bardziej precyzyjny, ponieważ będziesz musiał popracować nad szyją i ramionami. Odkryłem, że jeśli masz dobre wskazówki i dobrego trenera, nie musisz robić tradycyjnych rzeczy. Na przykład, zanim pojawiły się urządzenia na szyję, kładłem się na boku, oglądałem telewizję i trzymałem szyję uniesioną przez 30 minut za każdym razem. To jest trening, ponieważ trzymasz się za szyję i próbujesz przeciwstawić się grawitacji. To było wiele lat temu, ale wciąż trwa: jeśli jestem w hotelu przez cztery do pięciu dni i nie mam niezbędnych narzędzi, robię to w hotelowym łóżku. Przez lata odkryłem, że rób to, co lubisz, ponieważ wszystko, do czego się zmuszasz, jest czymś, czego nie chcesz robić i w końcu się poddajesz. Dużo pracowałem też nad głową. Mój program ćwiczeń ma przede wszystkim na celu uspokojenie umysłu. Próbuję dowiedzieć się, czego potrzebuję i jakie są moje cele, aby nabrać formy do prowadzenia samochodu wyścigowego. następnie przyjemność własna – na przykład chęć dobrego wyglądu – i znalezienie ćwiczeń, które sprawiają mi przyjemność. Codziennie wstaję o 4:30 i idę na trening. Czy dobrze się bawię? Nie. Ale jeśli nie zacznę, pewnego dnia stracę treningi.
Zawsze myśl o czymś innym, o kimś, kogo można pokonać. Mam swoich kolegów z drużyny. [Alexander] Rossi codziennie trenuje ze mną na siłowni i chcesz, żeby ktoś pomógł ci podnieść poprzeczkę, a ty pomagasz ją podnieść. To nie jest rywalizacja, ale wszyscy potrzebujemy wyzwań. Kiedy sprawy stają się zbyt łatwe, ludzką naturą jest lenistwo i niewkładanie wysiłku niezbędnego do osiągnięcia czegoś. Mój program treningowy zawsze skupiał się na prowadzeniu samochodu. Skupiłbym się na tym, kogo muszę pokonać lub na wyścigu, który muszę wygrać. Jestem też bardzo dumny z ukończenia wyścigu i widzę, jak niektórzy z moich zawodników są całkowicie wyczerpani, podczas gdy ja jestem gotowy do wzięcia udziału w kolejnym wyścigu. To nagroda i korzyść. Mam 48 lat i zdecydowałem się wystartować w tym roku ostatni wyścig, ale czy mogę kontynuować ściganie się przez kolejne 10 lat? Pięć zdecydowanie. W sporcie zawodowym nie spotyka się ludzi, którzy dożywają czterdziestki. To nie jest częste.
KONTUZJE SĄ CZĘŚCIĄ SPORTU
Miałem kilka kontuzji. Miałem trzy wstrząśnienia mózgu będące następstwem poważnych wypadków. Dwa razy złamałem rękę. Pierwszy raz zepsułem go w Detroit w 2000 roku. Uderzyłem w właz na torze. Uderzyłem, samochód ruszył, a ja uderzyłem w ścianę. Rower przyjechał i złamał mi lewe ramię w dwóch miejscach. Łokieć uderzył w żebra, złamałem siedem z nich, doznałem wstrząsu mózgu i straciłem przytomność. Dzień później obudziłam się w szpitalu z dwiema płytkami i 17 śrubami w ramieniu. Pierwszą rzeczą, o którą zapytałem lekarza, było to, kiedy będę mógł znowu prowadzić samochód. Powiedział, że za około cztery miesiące. Wróciłem po czterech tygodniach.
W 2003 roku złamałem nadgarstek tej samej ręki. Do wyścigu Indy 500 pozostały trzy tygodnie. W sobotę złamałem nadgarstek, w niedzielę poleciałem do Indy, a w poniedziałek przeszedłem operację. Opuściłem jedną z sesji treningowych, rywalizowałem w ortezie z włókna węglowego i zająłem trzecie miejsce. To nie jest przechwałka i nie polecam ludziom tego robić, ale to tylko moje nastawienie. Mamy najlepszych lekarzy w IndyCar i nie pozwoliliby mi prowadzić, gdyby nie było to bezpieczne. Pamiętam, że było wtedy duże zamieszanie, bo każdy, kto chciał szybko wrócić po kontuzji, nieustannie nękał moich lekarzy. Przypisują szybszy powrót do zdrowia dobremu nastawieniu, wspaniałym lekarzom w pobliżu, podejmowaniu ryzyka i tak zdrowemu ciału, że powrót do zdrowia następuje znacznie szybciej.
Ci, którzy są w dobrej formie, szybciej wracają do zdrowia. Jeśli jesteś silny, nie odniesiesz tak dużych obrażeń w samochodzie wyścigowym. Skoncentruj się na wielkich rzeczach, a nie tylko na budowaniu siły – elastyczności i mądrym treningu. Jeśli nie czujesz się dobrze lub odczuwasz ból, który Twoim zdaniem może stanowić zagrożenie, nie rób tego. Jeśli poczuję uczucie ciągnięcia w nodze lub coś podobnego, nie będę biegać, pójdę popływać i zobaczę, czy będzie lepiej. Próba zapobiegania obrażeniom poza samochodem to jedno. Kiedy już znajdziemy się w środku, nie możemy powstrzymać czegoś, co się wydarzy.
Bądź otwarty na rozwój
Podobnie jak w przypadku treningu, musisz ciągle się zmieniać, bo znudzi Ci się to samo. Jeśli codziennie będziesz wykonywać ćwiczenia bicepsów, w końcu to już ci nie pomoże. Lubię czuć ból i co kwartał zmieniam swoją rutynę. Jazda na rowerze i bieganie pozostaną takie same, ale zmienię sposób wykonywania ćwiczeń, interwałów oraz krótkich i długich przejażdżek. Muszę stale się dostosowywać, ponieważ potrzebuję tej motywacji. Jeśli ciągle powtarzam to samo, mój umysł nie pozwala mi robić tego z tą samą intensywnością. Zawsze szukam nowych rzeczy i rzucam wyzwanie moim trenerom, co możemy zrobić inaczej. Staram się kwestionować każdą nową teorię czy trening, nowe napoje i metody szkoleniowe.
ZACHOWAJ SOBIE SZANSĘ
Mój tata zmarł w czwartkowy wieczór i musiałem ścigać się w ten weekend. Ostatecznie wygrałem ten wyścig. To była dla mnie wielka sprawa. Dziękuję Bogu, że nigdy nie cierpiałem na stany lękowe ani depresję. Myślę, że właśnie dlatego potrafię ciągle stawiać sobie wyzwania. Jak normalni ludzie, dawno temu przeżyłam trudny rozwód. Nadal musiałem się ścigać, a kilka z tych wyścigów przeszedłem poprzedniej nocy, nie mogąc spać, ponieważ kłócisz się i martwisz o inne problemy życiowe. Jestem teraz szczęśliwym mężem i jestem już 15 lat.
Chociaż ludzie postrzegają nas jako bardzo silnych i odnoszących sukcesy, mamy te same problemy, co wszyscy inni. Różnica jest taka, że nie mogę się obudzić i powiedzieć szefowi, że chyba nie będę mógł dzisiaj się ścigać, bo nie czuję się dobrze. Jest to dla mnie coś dobrego i złego, ponieważ przez cały czas poświęciłem swoje życie karierze. Teraz, gdy mam dużą rodzinę i żonę, ona trzyma mnie w ryzach. Możesz stać się egoistą, nawet jeśli tego nie chcesz. Wszystko kręci się wokół Ciebie i wszystko jest dla Ciebie, ponieważ to Ty jesteś w centrum uwagi. Wszyscy jesteśmy ludźmi, więc można się do tego przyzwyczaić i stanie się to normalne. Największym wyzwaniem zawsze było kontrolowanie siebie, gdy jestem zbyt samolubny, a co też robię. Jestem skrajnie samolubny, ponieważ jestem produktem mojej kariery i naprawdę ciężko pracowałem, aby to zrekompensować. Z tego powodu chodzę dwa razy w tygodniu na terapię.
Przygotuj się na następny rozdział
Odejście IndyCar to jedno. Nie jestem całkowicie na emeryturze. Nadal ścigam się w dwóch różnych seriach – jednej w Brazylii i jednej tutaj. Rozdział mojego życia dotyczący IndyCar dobiegł końca. Jestem bardzo podekscytowany nowym projektem, w ramach którego współpracuję z Arrowem McLarenem, aby być częścią zespołu i pomagać moim kolegom z zespołu – myślę, że mogę wnieść duży wkład dzięki mojemu doświadczeniu od strony technicznej. Nadal się ścigam i lubię rzeczy poza samochodem. Zeszło ze mnie wiele presji i jest to nowa presja. Nigdy nie myślałem, że stracę możliwość prowadzenia samochodu, co było z mojej strony naiwnością, bo to zawsze kiedyś się kończy.
Odkąd dołączyłem do tego zespołu, poznałem wielu niesamowitych ludzi. Jestem tu od dawna i znam wielu ludzi. Arrow McLaren to wciąż dość nowy zespół. Po prostu dobrze dogadywaliśmy się z ludźmi, ze sposobem, w jaki pracujemy, z mentalnością i mamy wiele wspólnego. Nie różni się to niczym od związku. Musisz mieć ze sobą coś wspólnego, żeby nadążać lub zawierać przyjaźnie. Nie mogę się doczekać bycia częścią zespołu. Dzięki nim poza samochodem czuję się częścią zespołu. W tym momencie skupiam się na zapewnieniu im zwycięstwa na 500 m. To jest mój ostateczny cel jako kierowcy IndyCar. Następnie po prostu przyczyn się do sukcesu zespołu.
Nigdy nie przestawaj gonić, nawet po zakończeniu wyścigu
Mam 15 lat, który ma teraz wiele pytań. Kiedy straciłem ojca, miałem osiem lat i zdecydowałem, że chcę zostać kierowcą wyścigowym. Nieważne, jak trudne to było, właśnie to chciałem zrobić. Moja główna rada jest taka, że kiedy się obudzisz, zadaj sobie pytanie, jak bardzo tego chcesz. Najłatwiej jest się poddać lub nie zaczynać. Każdy może to zrobić. Masz już odpowiedźNIEJeśli nie zapytasz ani nie podejmiesz dalszych działań, odpowiedź „nie” już istnieje. Wybierz tak.
Obserwuj Tony’ego Kanaana na Instagramie @tkanaan